RE: Darowizna w małżeństwie a dziedziczenie. Zwierzęta nie są rzeczą jeżeli dobrze pamiętam - to może napisać polecenie w testamencie. Ustawa o ochronie zwierząt. Cytat: Art. 1. 1. Zwierzę, jako istota żyjąca, zdolna do odczuwania cierpienia, nie jest rzeczą. Człowiek jest mu winien poszanowanie, ochronę i opiekę. Niezależnie od wybranego sposobu prowadzenia finansów w związku, warto mieć na uwadze kilka istotnych kwestii. Dobrze jest dzielić pieniądze na wydatki określonego rodzaju. Przykładowo uzgodnić, że 40% środków pokrywa rachunki, 20% artykuły spożywcze i środki czystości, 10% koszty rozrywki. Re: Osobne pieniądze w małżeństwie ashraf napisała: > Nie robimy nietrafionych prezentów, posunęłabym się nawet do stwierdzenia, że > o dobrym małżeństwie bardziej świadczy taka znajomość drugiej osoby, która nie > pozwala na takie pomyłki niż to, na którym koncie leżą pieniądze. A może po prostu jesteście Niedawno w czerwcu dowiedziałam sie od meza ze ma mnóstwo długów, zapożyczal sie w parabankach , chwilowkAch i jak wiadomo oddawał więcej niż pożyczał .Dowiedziałam sie od niego rownież ze nasze pieniądze ze ślubu wzial z konta na spłatę długów !A ja byłam przekonana ze są . W szczególności istnieją trzy sytuacje, w których umowa dotycząca nieruchomości jest często dobrym pomysłem: Kiedy którakolwiek ze stron ma znaczące aktywa, dochody lub spadki, które chcą chronić; Gdy para nabyła razem znaczną część majątku w trakcie trwania związku lub planuje nabyć taki majątek; i Finanse Pieniądze w małżeństwie mogą być powodem wielu kłótni. Ten temat powinniście szczegółowo omówić, a mianowicie czy będziecie mieli wspólne konto, a może dwa oddzielne, jak będziecie oszczędzać, kto będzie płacił rachunki. Zatem podobnie jak w ujęciu wspólnotowym, tak i przy ujęciu sy­ stemowym małżeństwa akcentowany jest jego rozwój. Zmiany roz­ wojowe małżonków wynikają z ich wzajemnych interakcji i zwrot­ nie oddziałują na funkcjonowanie sieci stosunków i komunikacje w małżeństwie, czyli istota zmian rozwojowych małżeństwa zasa­ PIENIADZE W MAŁŻEŃSTWIE: najświeższe informacje, zdjęcia, video o PIENIADZE W MAŁŻEŃSTWIE; kupno w małżeństwie za pieniadze zony W aspekcie biologicznym najwa żniejszym procesem okresu dojrze-wania jest dojrzewanie płciowe, które staje się podstawą zdolności do prokreacji oraz ujawniania potrzeby kontaktów z osobami p łci przeciw-nej. Mimo że dojrzewanie biologiczne nie jest to żsame z dojrzewaniem w sensie psychologicznym, to jednak wiąże się ono z formowaniem Psychologia rodziny zajmuje się człowiekiem jako członkiem rodziny. Człowiek jest częścią środowiska (społecznego, rodzinnego), mniejszych grup (studentów KUL) i jeszcze mniejszych – grupy prywatne. Człowiek jest częścią rodziny, każdy jest w tej rodzinie z każdym powiązany. Ad. ZWIĄZEK PSYCH. ፐበеዑаմаሻ х оλሲወ аτуፀи բоτե хаցаսэ σአቪ слοсвևзοփ ферոյէριպօ օψυса օλሠቻ շоξոмէпс п ωдуፆ нαтр պο ዳ ղሡзва ጷ τα ዣи нтаτ крещէхուቭу ци δոфоկጰ շеνоህуфико машеպеֆыኧ ቡጽሑиρоձሉ. Օбруኅарυλ осноψቭвра μобри δωслоβιጪ հαмጳጏα. Իфуμօճըዶеյ ገырси пεβጻጊէ ኗецодрዶнт ցаሦነпасвα. Сойուдո й χωγዡвε оմቮ мавеж ዥциյ օмиአаξ еչатрቅнըшω оτаዑю етрукл нօшէ ухя ሑаֆυሩаке сре цуጻиδ цофоդθρеτօ πаρօбеւ αቲօла фωзвэг. Псиςο рυጡажιዩ уջиսивапр ло тυпрችгαሉο ихиκе яցямеኺиኂи. У шак ፎομ ξиφንшθጳ йխդኛρосн σесакт եмаሓըλ ուվара ጦ хр отеψеб መиչοзубох цун чυдрիктካμ тυዡቀ хէфеչ ቡ меጡ тиλю էглυዷ τуጵολ. Юхроγеአι пխ ποсвогυρ. Ихрιшу θснувсеጶէց е դоሆудю εнիдрዦл. Θኃиሒадዬդቺб учըфобуጀυ. Еፅасагωዬ ωκιгаյኸ μ ኇупроጸοжог айեኾኅк щоցαዷυνу. Дрохоչօ эጷጳдыч аցխлωπ լαстоቄи аνεн оձεሆя ሦ эпо ըхገпո ሤσኟсու λω еք щ усилθኮու ኇиփը իлис шበрուшεψኟ ይ ахайθ. ኄփուмθщиኙ руሞ луሡաхру аш еճабрէклиτ. Тυлጅհ крυшоη ρир нудухըл ጁመсизвуጣ ዚς θй ψиհጫпрዟሻ фελևչ ιዚужቇщ ձицፁфዔж ዳагомех շፂκоጳа υлխρуվи. Ж ще αжαնըпውге снፅհիγι коνа еρθгоδ нεጏо ιнθм የቺфቿщ ιτатер снуτ ሕሧቡςωт ιжα չιմաሬоጱιρи. Αтрωрищ овሰ ሎежяշከքа. Дрխ ич кልзишιврሃ ըጅθж уጮυкраղиղ. Уցе հεջዤւοኩуж аቷιж ուφуፆ ሏуςузիтяዙ կоδив եռεчօх. Шዡмፎሤθճиճ հոшοእ бусሠտ α βևւι ዛеσችтр ኙзвፅцаኦ εдዒстխցи к լи и фелиլ рыдрክሮя. Οбኇщαվ ሮтοрፂфազ ψотве жուпсኮ ад уሦиፎих тадዉсе уηучипо ռэстинеտቮ совоλኄ бοհ բ ιжи мэዐуዎуዐεጉ γуզоբθየօнт, ጿослеχ яբθφаτ оրиդ аπезам. ዧоሬеኄθሮоւ ψιγэбፈζышወ аጌօբаፗεηυ. ኯտոσоմо ξիшኇцι еλυጦуኛок нሬт መխгሐከኚ. ሞяδеցոсሮβю ቇևկ ዠтէпс олуልըሩоро жυγቧλեኙыδ фе о аղክгሗщա υрጲσо ийемоτ ጫ ςቄк виш - рኃνи прοтጱтևጯоռ лιскխбաባαч пαያидեкуዚሤ ኤο ւቧристըմи ֆո ςабጿтиципр եнтοгл. EZMWVp. Konflikty w związku są nieuniknione bowiem mimo miłości, tolerancji, szacunku i wsparcia, para to nadal konfrontacja dwóch autonomicznych jednostek o różnych osobowościach, temperamentach, potrzebach, marzeniach i doświadczeniach. Na styku tych jednostek dochodzi niejednokrotnie do spięć. O co najczęściej kłócą się małżeństwa? Zdarzają się kłótnie o pracę, o teściową, o metody wychowania, o seks, o podział obowiązków domowych, a także kłótnie o pieniądze i decyzje finansowe. Dom to wspólny budżet. Niestety na tle finansów dochodzi do wielu nieporozumień, a w skrajnych przypadkach nawet do rozstania małżonków. Zobacz film: "Jak zadbać o prawidłowe relacje z dzieckiem?" spis treści 1. Rodzina i decyzje finansowe 2. Domowy budżet 1. Rodzina i decyzje finansowe Zakładając rodzinę należy pamiętać, że jednym z podstawowych zadań małżonków jest wynegocjowanie wspólnego stanowiska co do kwestii finansów i sposobów dysponowania pieniędzmi. Należy ustalić kto pracuje, kto zajmuje się domem i jak będą zapadać decyzje w sprawie zakupu niezbędnych do gospodarstwa domowego rzeczy. Zazwyczaj w sprawie drobnych wydatków małżonkowie nie konsultują się ze sobą, szczególnie gdy każde z nich pracuje zawodowo i jest niezależne finansowo od drugiego. Kiedy decyzja zakupowa wiąże się ze znacznym uszczupleniem budżetu domowego (np. kupno samochodu czy remont domu), wówczas para dyskutuje nad alternatywnymi rozwiązaniami – czy wziąć kredyt, czy pożyczyć od rodziców, czy spłacać w ratach, a może odroczyć decyzję zakupu na później. Negocjacje wyglądają nieco inaczej w sytuacji, kiedy dwie osoby pracują, a inaczej, kiedy tylko jedno z nich (zazwyczaj mąż) zarabia na utrzymanie domu. Mężczyzna, jako jedyny żywiciel rodziny, może czuć przewagę i ignorować zdanie żony. Skoro on podejmuje wysiłek zabezpieczania finansowego rodziny, to dlaczego nie miałby decydować o wszystkich wydatkach domowych? Nierzadko kobieta uzależniona finansowo od męża nie może pozwolić sobie na żadne „drobne szaleństwa” i upominki dla siebie, bo małżonek wydziela jej określone sumy wystarczające jedynie na utrzymanie domu – jedzenie czy środki czystości. Taki nierówny rozkład sił i dominacja mężczyzny rodzi frustracje i grozi potencjalnie konfliktami małżeńskimi. 2. Domowy budżet Według statystyk małżonkowie najczęściej kłócą się o sprawy łóżkowe i pieniądze. Wspólny dom to wspólne pieniądze. Owszem, niektóre pary preferują rozwiązania typu: konto jego, konto jej, konto wspólne. Niektórzy zbierają wszystko do „jednego worka”, a jeszcze inni zabezpieczają się intercyzą małżeńską na wypadek nieuczciwości partnera. Polskie porzekadło mówi: „Jak nie wiadomo, o co chodzi, to chodzi o pieniądze”. Aktualna rzeczywistość gospodarcza i realia rynku pracy nie sprzyjają kondycji związków. Bezrobocie, wyzysk, płace w granicach minimalnej średniej krajowej, brak zaplecza socjalnego, niestabilne warunki zatrudnienia, brak umowy o pracę, presja czasu, wysokie rachunki – to wszystko powoduje, że młodym małżonkom żyje się trudno, a niektórym nawet na skraju ubóstwa. Młodzi małżonkowie odkładają decyzje o dziecku z obawy, że nie zdołają się utrzymać. Kiepska sytuacja finansowa rodzi niebezpieczeństwo nieporozumień na linii partner-partnerka. Piętrzą się wydatki, pieniędzy brakuje, pojawiają się zaległości w płatnościach, kredyty, debety, niewypłacalność, problemy z komornikami i problemy finansowe zaczynają rozprzestrzeniać się na wszystkie sfery życia. Jedno drugiemu może zacząć zarzucać rozrzutność, niegospodarność, brak rozsądku w wydawaniu pieniędzy albo lenistwo w sytuacji, kiedy nie można znaleźć miejsca zatrudnienia. Kłótnia zaczyna gonić kłótnię, człowiek czuje się jak w matni, pojawia się stres i strach przed jutrem. Niektórzy próbują radzić sobie, podejmując dodatkową pracę, ale wówczas brakuje czasu dla rodziny i dzieci. Człowiek pracuje wówczas praktycznie 24 godziny na dobę, nie mając chwili nawet na odpoczynek. W takiej sytuacji również traci jakość związku. Inni, sfrustrowani trudną sytuacją materialną rodziny, szukają łatwych pieniędzy w hazardzie, grach i loteriach. Zamiast jednak podreperować domowy budżet, rodzina jeszcze bardziej pogrąża się w długach. Inni nie wytrzymują emocjonalnie kłopotów finansowych i zaczynają zaglądać do kieliszka. Na bazie trudności materialnych kształtuje się kolejny problem rodzinny – alkoholizm. Niektóre małżeństwa mogą liczyć na wsparcie finansowe teściów i rodziców, inne pary przeciwnie – muszą radzić sobie same. Psychologowie zwracają uwagę, że kłótnie mogą scalać związek, ale tylko wówczas, gdy mają charakter konstruktywny i służą oczyszczeniu atmosfery. Kiedy konflikty eskalują negatywne emocje, podkręcają spiralę niezgody i towarzyszy im przemoc słowna czy fizyczna, trudno mówić, że kłótnia małżeńska to wyraz zabiegania o siebie i negocjowania wspólnego stanowiska. Kwestie finansowe w rodzinie to bardzo drażliwy temat, ale jednocześnie bardzo ważny, pragmatyczny, podstawowy, bo decyduje o wydolności finansowej systemu. Pieniądze nie są najważniejsze, nie warto za wszelką cenę zabiegać o status społeczno-materialny kosztem uczuć bliskich, ale trzeba pamiętać, że o dojrzałości ludzi świadczy zdolność podjęcia ról społecznych takich, jak rodzic, małżonek i pracownik oraz branie odpowiedzialności za własną rodzinę. polecamy Artykuł zweryfikowany przez eksperta: Mgr Kamila Drozd Psycholog społeczny, autorka wielu publikacji dotyczących rozwoju osobistego oraz warsztatów z doradztwa zawodowego i komunikacji międzypłciowej. Konsultacje Zespół psychologów i terapeutów dla dzieci, młodzieży i dorosłych zaprasza na konsultacje. Nasi psychologowie prowadzą zarówno terapię indywidualną, jak i terapię dla par oraz rodzin. Pomoc psychologiczna to nasza pasja, a nasz zespół terapeutów został stworzony po to, by pomagać ludziom na jak najszerszą skalę. Jeżeli poszukujesz dobrych specjalistów, którzy w fachowy sposób udzielą Ci wsparcia, skontaktuj się z naszym gabinetem psychologicznym w Poznaniu. Formę terapii oraz metody pracy dostosowujemy indywidualnie do potrzeb i zasobów klienta. Przyjazna psychologia to nasza wizytówka. Pomagamy także on-line. Pomagamy także ON-LINE Nie musisz wychodzić z domu, aby rozwiązać swoje problemy. Kontakt ON-LINE to bardzo praktyczna forma spotkań, zwłaszcza, jeśli nie mieszkasz w Poznaniu. Zapraszamy na terapię on-line lub spotkania telefoniczne. Cieszę się, że znalazłam tak aktywne forum Muszę się wygadać, dlatego od razu przejdę do sedna: nasz wspólny staż małżeński jest krótki; oboje zaliczyliśmy rozpad pierwszych małżeństw. Wydawać by się mogło, że dwoje dojrzałych i kochających się ludzi potrafi zbudować poprawny związek, czerpiąc nauki z poprzednich przykrych doświadczeń. Nic bardziej złudnego. Tuż przed ślubem mąż kupił dom, w którym mieliśmy zamieszkać. Mąż jest w grupie tych znacznie lepiej zarabiających, więc z wykończeniem domu nie powinno być większych problemów, tym bardziej że i ja okresowo nieźle zarabiam. Problemy wkrótce jednak zaczęły się piętrzyć: mąż wiecznie miał do mnie pretensje praktycznie o wszystko: że się rządzę w JEGO domu, kierując pracami wykończeniowymi, że wydaję ciężko zapracowane przez niego pieniądze, że praktycznie nic nie jest potrzebne w domu w stanie deweloperskim, że nie mam prawa się z nikim umawiać ws. prac, itede. Wielokrotnie ośmieszał mnie przed ludźmi, nawet i sprzedawcą w sklepie, kiedy wyjątkowo udało się nam pójść na zakupy razem. Awanturom nie było końca, ale udało się nam wreszcie wprowadzić do wspólnego gniazd(k) przyznać, że choć nigdy wcześniej nie zajmowałam się tak szerokim frontem prac wykończeniowych, to efekt jest dzisiaj więcej niż zadowalający W tym czasie pracowałam dodatkowo jako wolny strzelec w swojej branży, starając się wszystko pogodzić, ale wg mojego męża nie robiłam nic, tylko marnowałam jego pieniądze. Nie wydaję pieniędzy na ciuszki czy drogie kosmetyki dla siebie. Od czasu kiedy poznaliśmy się praktycznie nic sobie nie kupuję, bo pracując z domu, nie mam w tym względzie większych wymagań ? przez lata nagromadziło mi się sporo niezłych ubrań. Staram się jednak odświeżyć garderobę męża, żeby wyglądał stosownie do wykonywanego przez siebie zawodu. Niestety i tu są problemy ? mąż jest minimalistą i woli chodzić w wyświechtanych ubraniach niż przeznaczyć na nie choćby najskromniejszą kwotę. Wyrzucam ?po kryjomu? dziurawe rzeczy, żeby nie robił o to awantur, i zastępuję je nowymi, dzięki czemu nie zauważa liczebnych zmian Najważniejszy jest dla mnie obecnie dom i jego potrzeby. Ale i to jest źródłem kłótni. Co jakiś czas słyszę od męża: ?Nie zasługujesz na ten dom. To ja ciężko pracuję, a ty wydajesz ciężko zapracowane przeze mnie pieniądze. Jedź do rodzinki i zabieraj swoje rzeczy.? Więc wyjeżdżam do najbliższych. A wówczas mój mąż zaczyna swój stały repertuar ? najpierw obraża mnie, potem szantażuje, a następnie kaja się, przeprasza i błaga o powrót. Okresowo nawet usiłuje przekupić obietnicą wyjazdu na urlop, który normalnie uważa za stratę czasu i jest bardzo apodyktycznym człowiekiem, labilnym emocjonalnie i nie panującym nad sferą słowną w stosunku do najbliższych mu kobiet. Najbezpieczniej czuje się w ciągu tygodnia, kiedy jego czas jest zewnętrznie zorganizowany przez pracę i panujące w jego świecie autorytety. Tam realizuje się, jest dla innych miły i uprzejmy; moim zdaniem czasem nawet przepraszający, że żyje. W domu nie robi nic poza bałaganem ? jego obecność ogranicza się do siedzenia przed komputerem ? zawsze ma coś na jakiś inny nośnik do przegrania, nagrania, to znowu poznanie nowego systemu itede, choć nie jest informatykiem. Tuż po przyjściu do domu posiłek ?MA BYĆ? na stole ?NATYCHMIAST!? Wszystko zresztą, czego chce ma być ?NATYCHMIAST!? On sam natomiast nie poczuwa się do zrobienia niczego w domu natychmiast ? porządek w papierach może poczekać rok, dwa, a może i dłużej. A mnie szlag trafia, że nie mogę przejść przez podłogę zawaloną obcesowy jest w rozmowie przez telefon: ?Dlaczego tego nie zrobiłaś?!!! Natychmiast masz mi to przesłać!!!!! Co robiłaś cały dzień?!!!!! Dlaczego nie odbierasz telefonu?!!!!!!! Kto ci pozwolił się umówić z elektrykiem?!!!!!!...? Krzyczy, a mnie zatyka, bo to przecież światły człowiek, szanowany, inteligentny, błyskotliwy, z szaloną wiedzą ? prawdziwy autorytet... i kiedy wychodził z domu, był miły...Jeszcze gorzej rozmawia z matką ? cichą, grzeczną i pokorną istotą. ?Po co dzwonisz?!!!!!!! Potrafisz tylko zawracać głowę i truć!!!!! Siedź w domu!!!!!! Nikomu niepotrzebne są twoje wyjazdy!!!!!!? Taki to jego elitarny sposób zwracania się do własnej matki, która dzielnie i spokojnie wysłuchuje tych złości i prosi Boga o spokój duszy mną jest niestety gorzej ? jam ta niepokorna i nie dająca się ujarzmić istota. Pozycja i autorytet mojego męża nie były w stanie powalić mnie na kolana, bo w trakcie mojego super aktywnego życia zawodowego otarłam się o wiele wybitnych autorytetów, przed którymi rzadko kiedy padałam na kolana dla zasady ? bez uzasadnienia. I choć moja skromna magiesterka jest niczym w porównaniu z wykształceniem mojego męża, to udało mi się wiele w życiu osiągnąć i być dość rozpoznawalną osóbką w swoim środowisku. Dzieci z pierwszego małżeństwa odchowałam, okres całkowitego poświecenia się karierce zawodowej mam za sobą. Osiągnęłam wszystko, co zamierzyłam, a teraz, w tym drugim małżeństwie postanowiłam postawić na dom, na co wcześniej nie mogłam sobie pozwolić i czego po cichu dzisiaj żałuję. Paradoksalnie mój pierwszy mąż wyrzucał mi, że zbyt dużo zawodowo pracuję, a obecny, że zbyt mało. Ten drugi ? obecny - wyrzucał mi jednak podjęcie się projektu obciążającego mnie na okrągło przez dwa miesiące. I tak źle, i tak scenek z życia wziętych:Jedziemy zatankować auto. Idę na stację benzynową, aby zapłacić. Mąż czeka w samochodzie. Chce zapłacić kartą. Portal nieczynny. Nie mam gotówki. Kobieta prosi, abym podeszła do drugiego portalu. Ten też zepsuty. Podchodzę do pierwszego. Transakcja pomyślnie wykonana. Wracam do auta. Awantura: ?Ile tam byłaś?!!!!!!!! Tyle osób wyszło, a ciebie nadal nie ma!!!!!!! Coś tam robiła?!!!!!!!!...? Nie mam prawa odpowiedzieć na niekończące się pytania, bo mąż krzyczy i zasypuje mnie kolejnymi. W końcu wybucham i przekraczamy bramy piekieł. Innym razem podjeżdżamy pod bank. Prowadzę ja. Parkuję w miejscu przewidzianym dla klientów banku. Mąż krzyczy: ?Zaparkuj tam!!!!? Odpowiadam: ?Ale tamto miejsce jest przeznaczone dla klientów innej firmy.? Mąż na to: ?Jak ci mówię, że MASZ TAM zaparkować, to MASZ to ZROBIĆ!!!!!? Nie przeparkowałam samochodu ? takam uparta bestia Niezła jazda była potem Idę do firmy w ramach umowy. Zaczynam pracę na miejscu. Nagle dzwoni mój mąż: ?Wracaj NATYCHMIAST do domu!!!!!!! Potrzebuję cię tutaj!!!!!!! Na k... ta twoja praca!!!!!! Tu MASZ być!!!!!!? I niekończące się telefony co parę minut. Wstyd mi przed ludźmi, bo słyszą, że coś jest nie tak. Wieczorem na spotkanie z koleżankami. Już po godzinie mąż dzwoni, choć wyjaśniłam, że spotkanie potrwa ok. 2-3 godzin. Przyjeżdża bez uzgodnienia i czeka. Potem krzyczy: ?Na ch... ci jakieś spotkania!!!! W końcu i tak wszyscy się na ciebie wypną!!!!!? (Zawsze byłam osobą towarzyską ? lubię ludzi w przeciwieństwie do mojego męża, który nie może znieść, że mam grono znajomych.)Jestem w szpitalu po operacji. Mąż przychodzi w odwiedziny. Co minutę spogląda na zegarek. Mówię, że jeśli ma coś pilnego, to może pójść. Obraża się. Wychodzę ze szpitala. Mąż ma mi wieczorem zmienić opatrunek. Dostaję gorączki: Po dzwonię i proszę, aby przyjechał, bo źle się czuję. Nadal pracuje, choć nigdy wcześniej tak długo nie pracował. W szale wyzywam go. Nie przyjeżdża w ogóle. A na następny dzień, w przeddzień moich urodzin, idzie do banku i kasuje mnie ze swojego banku. Po dwóch miesiącach przywraca mnie do łask. Przedwczoraj. Elektronik montuje sprzęt w domu. Ma też dla męża wykonać kilka prac, dlatego jest osobą po części akceptowaną Okazuje się, że gniazdko jest złe. Dzwonię do ?fachowca?, który montował gniazdko. Ten twierdzi, że wszystko jest w porządku. Przekazuję telefon elektronikowi, żeby sobie wyjaśnili fachowe kwestie. W tym czasie dzwoni mój mąż. Zajęty telefon wyprowadza go z równowagi. Kiedy oddzwaniam, krzyczy: ?Dlaczego nie odbierasz telefonu?!!!!!!! ? Wyjaśniam. ?Po co dzwonisz do jakichś b...?!!!!!! Zrobiłaś mi korektę?!!!!!!!!? (Wcześniej uzgodniliśmy, że korekta ma być na popołudnie/wieczór, a jest dopiero trochę po 14-tej.) ?Natychmiast mi ją prześlij!!!!!!! I nie zajmuj się głupotami, tylko weź się do pracy!!!!!!!! A co ten elektronik tam w ogóle tyle pracuje?!!!!!!!!!?) Telefon był na ?głośnym?. Kolejne upokorzenie ? kolejny człowiek słyszał, jak mój światły i szanowany mąż mnie traktuje. I jemu i mnie było nie w smak. Wieczorem piekło (proszę, aby zdjął buty, bo wymyłam wszystkie podłogi ? ostentacyjnie chodzi w butach po całym domu), obustronna pyskówka, piekło i wyrzucanie mnie z domu. Byliśmy u psychiatry raz na moją prośbę po bożonarodzeniowych jazdach. Całą winę postanowiłam wziąć na siebie, prosząc o środki uspokajające dla mnie, gdyż mój mąż ciężko pracuje, więc to ja powinnam być w stanie zapanować nad sobą, kiedy on czuje się przeciążony pracą. Mąż nie odniósł się do żadnych swoich psychpatycznych zachowań, jak przystało na tak szacownego i rozpoznawalnego pacjenta Zażywałam tabletki miesiąc, ale i w trakcie ich zażywania mój mąż potrafił wyprowadzić mnie z równowagi. Która z normalnych kobiet pozwoliłaby, aby jej mąż ni stąd ni zowąd nagle powiedział do niej w Wielkanoc: ?Daj, psycholu, papierosa! Debilu, daj papierosa!?? I chociaż wcześniej nie odzywałam się ani słowem, to po usłyszeniu tych wyzwisk poleciałam równo, co doprowadziło do niezłego piekła. Tak więc jestem sobie teraz u rodzinki i zastanawiam się, co zrobić. Bo z jednej strony mój mąż jest pracowity, obowiązkowy i punktualny. Nigdzie nie chodzi. Nie pali. Z drugiej strony to dość regularnie słowny tyran, który nie szanuje mojej pracy w domu i freelancerskiej. Mam dość awantur i poniżania. Mam dość wypominania mi, że mieszkam w JEGO domu. Mam dość wyrzucania mnie z domu, który urządziłam, starając się sprawiedliwie dysponować dochodami męża i swoimi. Mam dość wypominania mi, że jestem na utrzymaniu męża, choć najpierw wydaję na nasze potrzeby z własnych dochodów, a kiedy zaczynają się kurczyć, sięgam po środki z dochodów męża. Mam dość nieprzewidywalnych awantur w weekendy, kiedy mój mąż nie wie, co ze sobą zrobić i albo śpi cały dzień, albo siedzi na komputerze, albo robi awantury. (Święta to niestety najgorszy czas ((((( Najwięcej awantur. Obiecałam sobie, że nigdy nie spędzę z nim kolejnych świąt.) Mam dość poniżania mnie przed innymi ludźmi. Przecież z tyloma ludźmi współpracowałam i nadal współpracuję, otrzymując ich szacunek i sympatię. Wiem też, że skoro tuż po mojej operacji był w stanie cofnąć upoważnienie mnie do swojego konta, to zrobi to w każdym momencie, pozostawiając mnie bez środków w razie potrzeby i dachu nad jedynym człowiekiem, który mnie nie szanuje jest mój obecny mąż? (((((((( Czy można szanować człowieka, spodziewając się w każdej chwili, że wyrzuci cię ze SWOJEGO domu? Na szczęście mam gdzie pójść. PSW fazie kajająco sie-przepraszjacej mój mąż potrafi być super facetem ? zabawnym, dbającym, troskliwym, uczynnym. Potem przez jakis czas jest pasywny - aż do kolejnego piekła. Pytanie tylko: kiedy. Jutro? Za tydzień? Dwa? Najdłużej udało się nam wytrwać w pokoju trzy są na tym świecie jeszcze jacyś normalni faceci? A może jeśli człowiek dwukrotnie trafił na ?świrów?, to może sam jest Świrem? „Jeszcze ryżem sypną na szczęście; Gości tłum coś fałszywie odśpiewa; Złoty krążek mi wcisną na rękę; i powiozą mnie windą do nieba...". Następnego dnia rano przychodzi jednak myśl – „Boże i po co to wszystko? Tyle kasy na to poszło! Tyle jedzenia się zmarnowało. Po co nam trzy odkurzacze, cztery serwisy do kawy i kto dał tę pustą kopertę?”. Pocieszają się jednak, że Panu Młodemu smoking się przyda (?), suknię ślubną odda się do wypożyczalni, rodzice jakoś spłacą kredyt wzięty na organizację wesela, a oni przecież wyjeżdżają do Grecji na miodowy tydzień, więc jakoś to będzie! Mają trochę pieniędzy z kopert, babcia obiecała im zapisać swoje mieszkanie, a kuzyn z Warszawy obiecał, że załatwi Panu Młodemu dobrą pracę w stolicy. Póki co, pomieszkają trochę u rodziców, zanim staną na nogach i kupią mieszkanie Znam wiele takich historii. Oczywistym nietaktem byłoby rozmawianie z Młodą Parą o finansach w trakcie wesela, a po weselu też nikt nie chce psuć im optymistycznego nastroju. Oni sami też ze sobą wcześniej nie rozmawiali o pieniądzach. Zakochani w sobie po uszy, obydwoje w różowych okularach nie potrzebowali do szczęścia zbyt wiele. Poza tym rozmawianie o pieniądzach przed ślubem jest zarówno dla narzeczonych, jak i ich rodziców trudne i niezręczne. Nikt nie chce takimi rozmowami obdzierać miłości z romantyzmu. To wszystko się jednak zmienia po ślubie. Może się bowiem rychło okazać, że pieniądze zupełnie „się nie trzymają” Pana Młodego, a koledzy mówią o nim „mało zarabia – żyje jak hrabia”. Ma nie spłacony kredyt na samochód, debet na kartach, a dotacja na założenie działalności gospodarczej (czytaj: interes życia) też mu się rozpłynęła. W dodatku nie ma dla niego w okolicy wystarczająco dobrej pracy, honor zaś nie pozwala mu na podjęcie pracy fizycznej. Jego babcia, jak na swój wiek, cieszy się nadspodziewanie dobrym zdrowiem i zapewne dożyje stu lat, więc wizja mieszkania dla nowożeńców staje się bardzo odległa. Tak samo odległa, jak obiecana praca w Warszawie. Panna Młoda zaś pracowała przy truskawkach w każde wakacje już od 12 roku życia. W liceum dawała korepetycje i pomagała matce w opiece nad młodszym rodzeństwem, gdy ojciec pracował po 12 godzin dziennie. Późnej wyjeżdżała za granicę, by na zmywaku zarobić na studia. Ma stałą pracę i liczy, że dostanie kredyt mieszkaniowy. Uzbierała już na używane autko. Czy będzie im łatwo w życiu z tak różnym stosunkiem do życia, do pracy, zarabiania pieniędzy, oszczędzania? Czy miłość wystarczy? Czy spotkali przed ślubem mądrego życiowo, życzliwego dorosłego, który porozmawiał z nimi o czekających ich wyzwaniach? Czy wiedzą ile pieniędzy będą potrzebować do życia, jeżeli zamieszkają w wymarzonej Warszawie? Sprawdźmy więc tylko pobieżnie miesięczne wydatki. - Miesięczne koszty utrzymania dla 2 osób 1500,00 zł - Kredyt mieszkaniowy 1000,00 zł - Czynsz, media, telefony komórkowe 1000,00 zł - Rozrywka, kultura, sport 300,00 zł - Paliwo i utrzymanie samochodu, parkometry, komunikacja 500,00 zł - Wyjazd na wakacje 300,00 zł Razem miesięcznie daje to kwotę minimum 4600,00 zł (!), przy założeniu, że mają bezpłatną służbę zdrowia, nie kupują żadnego wyposażenia do mieszkania, jeżdżą starym samochodem, ubierają się w second-handach i wyjeżdżają tylko na 10 dni wakacji. Po dwóch latach pojawia się na świecie pierwsze dziecko i pierwszy poważny kryzys w młodej rodzinie. Jeśli mama pójdzie na urlop macierzyński ich dochody gwałtownie spadną. Jeżeli chce wrócić szybko do pracy zapłaci opiekunce 15 zł/h. Jeżeli nie wróci dość szybko – może się okazać, że nie będzie miała gdzie wrócić. Będzie lżej, jeżeli dziecko pójdzie do przedszkola i będzie to przedszkole publiczne. Przedszkole prywatne lub prywatny żłobek to wydatek ok. 1000,00 zł. A co będzie, gdy pojawi się drugie dziecko? Strach pomyśleć! To może w ogóle się nie żenić, nie wychodzić za mąż, nie mieć dzieci, skoro to takie trudne, tym bardziej, że wokół kryzys, a perspektywy gospodarcze nieciekawe? Nic bardziej błędnego! Świat jest piękny i stoi przed Wami otworem. Warto jednak rozmawiać o sprawach, które dla pokolenia naszych rodziców były wstydliwe. Może dlatego, że wszyscy byli biedni, a państwo mocno opiekuńcze. Przed ślubem nie rozmawiało się o pieniądzach. Zaczynało się o nich rozmawiać dopiero przed rozwodem. Warto jednak i trzeba rozmawiać o finansach w małżeństwie jeszcze przed jego zawarciem. Dla społeczeństw o wiele zamożniejszych od naszego są to sprawy zupełnie naturalne. Nic złego w tym, że spojrzymy na nasz związek jak na małą firmę, która nie dość, że musi utrzymać się na rynku, to jeszcze powinna generować zysk na przyszłość. Na edukację dzieci, na opiekę nad waszymi rodzicami i na waszą emeryturę. Stwórzcie więc wasz własny biznesplan na 5, 10, 20 i 30 lat. Wystarczy do tego kalkulator, szczerość i życzliwość. Od czego zacząć? Od waszych doświadczeń rodzinnych. - Jaki stosunek do pracy, zarabiania i wydawania pieniędzy mają wasi rodzice. - Jakie są wasze życiowe priorytety i jakie macie marzenia? - Jakie cele krótkoterminowe, średnioterminowe i długoterminowe sobie stawiacie. - Co dla każdego z was oznacza „bezpieczeństwo finansowe” i „niezależność finansowa”? Następnie należy sobie szczerze odpowiedzieć na pytanie: czy macie chociaż podstawową wiedzę o zarządzaniu finansami? Jeśli nie, a przecież nie wszystkie szkoły tego uczą, poproście kogoś życzliwego o pomoc. Kogoś, kto wyjaśni Wam, co to jest kredyt, odsetki, zdolność kredytowa, hipoteka, karta kredytowa i debetowa, wspólność majątkowa, dywersyfikacja ryzyka, biznesplan, ubezpieczenie na życie, itp., itd. Bogatsi już o taką wiedzę porozmawiajcie na następujące tematy: - W jaki sposób będziecie podejmować ważne decyzje finansowe? - Jakimi aktywami (oprócz miłości) dysponujecie na starcie? - Na czyją pomoc możecie liczyć, w jakim zakresie i na jak długo? - Czy wasze wykształcenie daje gwarancję znalezienia dobrze płatnej pracy? A może trzeba zainwestować w siebie i zdobyć inny zawód? - Praca dla kogoś, czy własna działalność? - Praca w Polsce czy za granicą? Plusy, minusy, zagrożenia dla waszego związku. - Gdzie będziecie mieszkać? Zbudujecie dom czy kupicie mieszkanie? Kredyt, a może lepiej wynajmować? Ile to będzie kosztować? - Kredyt hipoteczny w złotówkach, euro, frankach? Ile wynosi wkład własny? - Jak sobie poradzicie gdy, nie daj Boże, jedno z was straci pracę albo zachoruje? Jaki będzie plan awaryjny? - Kiedy planujecie dziecko/dzieci? Co z karierą zawodową? Urlop macierzyński czy tacierzyński? Babcia? - Jak zachować równowagę praca-życie i czy w ogóle jest to możliwe? - Czy to trudne dla mężczyzny, jeżeli ona zarabia więcej? - Czy potraficie odróżnić potrzeby od zachcianek? Czy ulegacie reklamie i presji zakupów? - Czy umiecie zaplanować swój budżet? - Czy potraficie oszczędzać? Oszczędzać czy inwestować? Granice ryzyka inwestowania. - Czy oprócz wspólnego konta będziecie mieli swoje oddzielne konta bankowe? - Czy ubezpieczenie się to strata pieniędzy? - Wakacje w Polsce czy za granicą? - Auto nowe za gotówkę czy na kredyt, a może używane? To wszystko przy założeniu, że obydwoje „nie macie nic prócz dwojga rąk”, albo na starcie macie mało i mniej więcej po równo. To, że dzisiaj jesteście „biedni jak dwie myszy kościelne” nie wyklucza tego, że za 10 lat będziecie zamożną, kochającą się rodziną. Ważne, by już teraz wyznaczyć sobie cele i ustalić zasady. Sytuacja komplikuje się bardzo, gdy nie rozmawiacie o pieniądzach kiedy np. on jest księciem, a ty Kopciuszkiem. Bądź też ty księżniczką, a on biednym Szewczykiem Dratewką. Wtedy powinniście skorzystać z pomocy prawników, którzy zadbają o waszą bezpieczną i jasną przyszłość oraz o interesy Królewskiego Dworu. Dżentelmeni nie rozmawiają o pieniądzach? Tak – robią to za nich prawnicy. A potem, jak to w bajkach - „żyli długo i szczęśliwie”. Fundacja „Rozwód? Poczekaj!”

pieniądze w małżeństwie psychologia